40

45

66

то

62

0bJaAniaJv Dymitra, wnet MNkwq z Polaki

JcdD(my а nieznacznie w cudowne swe sn•ki.

Joi obioma spragnionym plYDie dziS Ar6J w±ie

Z 0Ali czolu{ci, zkqd w nicb upalenie ga{nie.

Jui i boska zakwita icb ziemi,

Pijciei wino niebieskie, bqdicie

Joi i Blawa opiewa, Wra wiqe z opieki

NieSmicrtclnej swej cnoty Die ривпт па wieki;

Bije w traby knykliwe, stapajqe ро ziemi,

А glowti r6wno kryjqc z obloki g6rnemi,

Pociesm krzegciany w nowinie przyjem4

Л 8tracti mi%dzy родапу тисд nierozjemny.

Drugi, m6wi, Епеаи, (lrngi яппК Wenery,

Dymitr w Moskwie poliuon miqdzy bohatery,

Pow8tajqc w dziwnym szq•.Aciu w cnocie *inej,

Јай tryumf w lR)8kiem zdaniu rozszerm wielmoiny.

Тедо Јиоо, jak zwykla tnpib mqie wielkie,

Nnrala w srogiem gniewie, pubciwszy паб wv.elkie

Trudne nicl.»ezpiecze08twa i smutne ciqiko%i,

Нарты mbwiac tak harda w 8wej zapalczywoAei:

Inli ја przestanq rbinib te wyroki,

kt6re gnadi тол wladzq w Azyej szeroki

Skr{wib тал z bogactwy: kto *.ie taki,

Со zjednoczy miloSciq Moskwq i z Polaki?

Gdyi icb Мао srogo zwadzil, pomniq Poloek, Ша,

Starodub, P8kbw, Огви, jak ich wiele• zzula.

1 ziem 8ila pobranych gwaltownq zbyt т—

Biq Lecbom z wzgardq wziqte paistwa wr—?

0to dziedzic jest ml«ly, enadi pomnviycielem

zgody, впаи Lechom та byb przyjaeielem.

То m0wiac, wuytkie jqdze z icb jadem zwabila,

А serce opiekuna niemi zarazila,

kt6ry wnet jak Polifem ludoierny wstaie,

СЬчс jui wydrzeb moskiewskie Ктје,

Јп1 joi до roztrqci6 swojem miecnm wlasnym,

Jui до kaie rozdrapab harp(iom straunym:

А Wenus, kt6ra zwykla pilno tego chroni6,

Ву iwiat nie stal pustkami, а јеј czeYJe8t broni6

W*zie lndzkich zkqd wielmi *је,

Gdy ро ојсп syn wluny п. —two —рцје,

Wyrwala до z srogich, mySliwuy twarz јео,

па szlak {mierci 8tawila insz%0i