476

480

486

496

ыо

- 20

А oni та dqbiny grozi6 maneIami

IEH jB8zcze tym wiweJ; а оп, Jdli

My61icie eialo (wyrzekl) i

. Macie bez pr6by wszystko: tu *апу,

Йеьут Dymitrowam krwiq zlal Sa±rskie Ипу;

lbt tu Jeszw.e i drugi, kt6ry па wkoJa

Czeka, chcqc pkosztow" w krwawego Ы)ја.

Со 8koro 081yszeli, jqli swemi biegi

Wskok przyspieszab, а w zasadzili szpi«i,

ZEby 8iq do ucieczki nie.bral; w tym •wpadajq

Na palace ks*cia i zHjce szukajq,

Rqczo• ktbry ја} zbierab z pokoj6w swe nogi,

Leez ти chybko zabiegli od zaezqtej drogi.

На ten сив byl и ојса Dmitr, gdy siq tak dzialo,

А w tyrn siq w zamku wszczqlo rozruchg nie та}о:

Iedni gwaltn wolali, drudzy uciekali,

Dradzy z swoich pokoj6w z broniq wypadali.

CHwytali drndzy wiatry, drudzy pytali,

Coby bylo? i pmyczyn rozrucb6w oukali,

О нут та}о ich ре— rozprawq dawalL

Wszyscy 8iq (jak w obmqcie) zlych 7$ielkaeh mieszali.

W tym onych przywiedziono, kt6my krwawe lupy

Cbcieli wszczyna6, Btali jako wryte slnpy.

Slowezka namniojuego nie cbcqo ni do Кодо

Przem6wi6. Jeden goly пн mial, do Btraszneo

krwawomorda sposobny, а drugi zauytq

Truciznq w pasie nosil, jadem nieoiytq.

Ini bylo о рб}пч, w tym ich prowadzono

Do wipienia, kqdy ich dobrze opatrmno.

Вапо gdy Cynfq z oblok6w sndzilo

А вне bialawe konie па g6rq w*ilo,

0br0t niebieski вппјас {wiat}em ngpe}niony

А plomieniem Febowym zewsqd ogarniony,

wiqzienia icb jednym wywodzi6 Катт,

А w tym skuteeznej prawdy od nich

А oni toi, со wcmra пч, pwtamali,

zdradami wszelkiemi ezuwali

На gardlo, nie eheqc iywib wiqceJ

Dymitra; powiedzieli, ie gminu takiego

Sila Jest, kt6ry па to z R)rysa obrany,