— 104

Касати преимущественно рвота Иржидовскао; тоПво

вецъ поэмн относится кь д“амъ.

Ь ЈиШ

1607.

445

460

460

465

но

Mnie јп1 slowa ustaly matce utraploneJ,

Во widzq, ie w synowskiej krwi by6 omoczoneJ

Pmyjdzle mi, а 1ez Biq вам zlej

%О pociesze z syn6w mych Btraciwszy nadzieJq:

А potym mnie od Ыи jak Nioby (dziwi

Gdy р1аКа}а) troskliwa dusza (асЪ) odleai:

8tanq znacznq skalq, z kt6rej strnmie6

Wiecznie pplynie znakiem nienagrodneJ

Luz niAi siq opokq wysok' obr&q,

tym ватут ia16w тусЬ nieszczqsnych nie

То tylko пеКд: Aza2 nie wiqtsza przyezyna,

Wojska takowe zwodzi6 je8t па moskwicina?

ktbry nie dosy6 па tym, йе wiele

krwie naszej i niegodne rpe niq

Ale brzydki pohaniw wiqzieniem ich drqezy,

0statek do tycb czas6w i niezno{nym тру

Glodem, а na{miewajqc z nich 8iq, przykre slowa

Те ich bywajq.• „Lacha! biedna twoJa glowa,

kt6ra siq Dymitrowi marnie unie" dal

%Йе пат M08kwie ostroinej rozkazowa6 miala

napelDi6 narodem впут te nasze kraJe,

Wni6zszy i naboieh8two, i Ме obyczaje.

Jakoi juie{cie byli rozciqgab zamNy

Poczqli swe, i Dymitr, hardoS6 zl' nie 'ciB}y,

Was tylko иЬодаса6 туб) swojq przyloiyl,

А со dalej, to Moskwq Btrapionq ubo$.

Ale ту pogtrzegszy to, nie dali{my zlemu

Sercu једо peiechy z nim i waszemuU.

Takie i inne 810wa n*r6d ten psi glosi,

А niezem;zczonym w pychq туб) 8iq ich podnosi.

Nasi, tylko slyszqe to, Eami siq zlpwajq,

Bczas i bnydkich s16w ich nie slacbaJ*

А je{li wiqc chee со kto przem6wi6, ватту

0biecuje ши wnet by6 moskwicin giowy.

Nie8tetyi, ii w tak lekkie rqee wpadl паи drogi

Narbd; by byl cb06 turek ројта} до srogi,

Jeszezeby to zno{niejsza, аи tei niewoli

Вуб, jednak lekeej, па окир pozwoH