явь

170

176

180

196

RHni zaS r6ine zewszqd przynNili dary,

Na znak jawny poddaistwa i niezlomneJ kiary.

NieSli cnriey cbleb z solq, со znaczylo

Wqzel {labu pani swej i winnej przye•

А ten tytul wszqdzie јеј jawnie przyznawali,

Gdzie jq kolwiek, od graoic pczqwgzy, witRIi.

W tym tei zoczq zdaleka dacby

1 wysokie Dymitra przewainego gmachy.

kolem ze wszytkich Btron czerni siq przestrone

Miasto, M08kwq od rzeki ИК zdawna пестпе,

0d ktbrej wszytka zietnia takiei та przezwi8ko,

Bieiy Srodkiem przez miasto toi zamkiem blisko.

То gdy wzrokiem lakomym vsilnie czerpajq,

А znienagla 8iq К niemu bliiej рпутуКајъ

Ujrzq poczty ozdobne w ро1и czekajve,

1 niekt6re Ка 80bie tui tni nadchodzqca

Wiqc znowu przednie bojar powainych gromada

Jedzie, gdzie nacelniejsza byla савка rada.

8tanq prawie tam, gdzie osobne namioty

Dwa rozbito szerokie, mi8ternej roboty.

W nich piqkne krzesla staly zlotem ozdobione,

1 kobierce ро ziemi wszqdy rozloione.

Тат Slivzna nimfa p018ka Maryna wstqpila,

1 potrebnie 8W6j ubi6r nieco odmienila.

Potym kvze{le usiadla, gdzie malej chwili,

Do niej rzqdem idq ei, со cara byli

1 od wszego posp618twa do tego obrani,

Ву witali paniq wiqc

Z trefnq poszli postawq, z dziwnemi uklony,

А jad wewnqtr•z zdradliwy mieli zatMony.

Powtarzali вне 61uby zmienne, а 7iernego

Tylko znaki oddali poslaszei8twa sw..

Wojewodq tei w drugim namioeie witali,

taHe та zmy{lony poklon wyqdzali.

0ddali тп eara Коб drogo przybrany,

Na summq sta tysiqcy zlotych szawwany,

Gdyi kamienie i zloto, kt6re па nim bylo,

NiewqtpIiwie па tak* summq wychodzilo;

Byl jarczak uczerozloty, tebinki, 8trzemions,

1 bqbenek takowy2 miala КаИа stronz.

А te dwana{cie wydworoej •ty

notyeb czarek wloiono, z inszemi kleJnoty;